Lubię pytania, które dotyczą przyrody i są dowodem, że Państwo uważnie patrzycie i dostrzegacie jej szczegóły. A w szczegółach tkwi piękno Natury, chociaż czasem coś zaczyna nas niepokoić, zwłaszcza gdy dotyczy ogrodu
i roślin, które w nim uprawiamy. Pan Jurek przysłał mi zdjęcie ligustrowego żywopłotu z zapytaniem co się stało
z roślinami, których liście wyglądają tak, jakby je ktoś pozwijał, może lepiej powiedzieć „zrolował”.
Popatrzcie na zdjęcia – w rzeczy samej, liście nie wyglądają naturalnie. Ale co to właściwie znaczy „naturalnie”? Czy nie jest także naturalnym to, co zrobiły mszyce, ponieważ to właśnie one są sprawcami tych zmian kształtu ligustrowych liści. W końcu mszyca ligustrowa związała swój rozwój z ligustrem, zanim ten krzew pojawił się
w żywopłotach. Ma więc…pierwszeństwo! Ktoś powie, że to już przesada. Czy przesada? – mogę zgodzić się
z jednym: obecność mszyc obniża walory dekoracyjne ligustru, ale sam krzew na pewno nie zginie, no chyba,
że mszyce będą intensywnie żerowały jeszcze w lipcu, a tak dzieje się na nieprzycinanych żywopłotach.
I tu mamy odpowiedź na obawy p. Jurka: systematyczne przycinanie ligustru, rozpoczęte w połowie czerwca eliminuje mszyce, nie dopuszczając do nadmiernego rozwoju ich populacji. Nie musimy więc od razu sięgać po pestycydy zagrażające człowiekowi i przyrodzie, wystarczy prosty, pielęgnacyjny zabieg.

Fot. Kazimierz Wiech